Chociaż rok szkolny zaczęłam już ponad tydzień temu to jednak chcę opisać jak to wygląda tutaj, w Stanach. Nie było to zwykłe siedzenie na apelu, podczas gdy wszyscy czekali aż skończy się to beznadziejne przemówienie dyrektorki. Wyglądało to inaczej. Nie ma ubierania się na galowo ani siedzenia przez piętnaście minut z wychowawcą. Tutaj od razu zabierasz się do roboty. Zacznijmy od tego, że w Stanach nie ma się jednej klasy i wychowawcy, dlatego też to, co wyżej opisałam, tutaj nie miałoby sensu. Po swój plan lekcji idzie się mniej więcej tydzień przed początkiem szkoły. Każdy rocznik przychodzi w innym czasie, żeby uniknąć zbyt wielkich kolejek. W tym roku przyszłam dziesięć minut przed czasem, a i tak czekałam ponad godzinę. Tego dnia każdy szedł na salę gimnastyczną zrobić sobie zdjęcie do szkolnego ID, które następnie dostawał, aby móc odebrać swój plan lekcji. Masz już swój plan lekcji? To widzimy się w następny poniedziałek, a teraz idź już i nie blokuj kolejki! P
Znajdziesz tutaj wiele różnych rzeczy. Opisuję życie, podróże i wszystko inne warte podzielenia się ze światem :)